środa, 29 stycznia 2014

Prolog

"Są w życiu chwile, w których trzeba podjąć ryzyko i dać się ponieś szaleństwu."                                                  
 - Paulo Coelho

6 lata wcześniej.

- No, ale...
- Idź. Możesz przecież tańczyć z kim tylko chcesz. - Brązowowłosa posłała chłopakowi, który stał naprzeciw niej ciepły uśmiech, co miało tylko potwierdzić jej słowa. I udało się, gdyż po chwili ruda czupryna zaczęła znikać z jej pola widzenia wraz z pewną blondynką. Widziała ją już dzisiaj z Malfoyem, więc domyślała się, że jest jego partnerką. Po chwili nie dostrzegając już przyjaciela ani Harrego, który jeszcze nie tak dawno kręcił się obok nich, poczuła delikatne ukłucie zawodu w sercu. Był to jej ostatni wieczór w tej szkole, a póki co musiała go spędzić samotnie, bo jej przyjaciel, z którym przyszła znalazł sobie inną partnerkę. No, ale nie mogła mu tego mieć za złe, bo wiele osób właśnie tego wieczoru było gotowe na wielkie wyznanie. Podobnie i on, ale wątpiła, że jednak to zrobi. Zabraknie mu odwagi w ostatnim momencie, ale z drugiej strony wierzyła, że mu się naprawdę uda. Zresztą jakby zaczęła coś mówić na ten temat chłopak odebrałby to jako scenę zazdrości. Byli w końcu kiedyś razem, a Ron był... Po prostu Ronem. Stwierdziłby, że jest o niego zazdrosna, bo chce do niego wrócić, a ona nawet nie próbowałaby się tłumaczyć, gdyż tylko winny się tłumaczy, co on tłumaczyłby sobie całkowicie inaczej. Jednak kochała go za to. Tyle, że najwyżej jak brata, nic więcej. Ich związek, który zrodził się po wojnie, uznawała za infantylny, bo równie szybko się skończył co zaczął. Oboje chcieli umrzeć ze świadomością, że obok siebie mają osobę, dla której byli wszystkim. Tyle, że przeżyli tą bitwę, a związek nie był im pisany. Żałowała tylko, że to właśnie on ją zaprosił w tak szybkim tempie, bo Zabini zrobił to zaledwie godzinę po nim i niestety musiała mu odmówić, a doskonale zdawała sobie sprawę, że ich znajomość po zakończeniu szkoły raczej długo nie przetrwa. Arystokrata i szlama? Ta przyjaźń nie miała miejsca. Jednak po bitwie wszyscy się zmienili, w co raczej trudno uwierzyć. Może nie zmienili, to złe słowo, a odkryli swoje prawdziwe twarze, które przez długi czas ukrywali.
Westchnęła cicho, po czym ruszyła w stronę szwedzkiego stołu, by nalać sobie trochę ponczu. Napiła się trochę trunku, po czym stanęła pod jedną ze ścian, by nie przeszkadzać tańczącym przy jakiejś balladzie parą. I nagle, jakby wcześniej byli ukryci w powietrzu, zauważyła Rona ze Ślizgonką, której miała okazję dokładniej się przyjrzeć. Była ładna, tego nie można było jej odmówić, ale niczym się nie wyróżniała. A tego panna Granger nie lubiła. Obok nich tańczyła wtulona w Harrego Ginny, co sprawiło, że na twarzy Hermiony pojawił się wesoły uśmiech. Była pewna, że jeśli ta druga para zadba o swoje uczucia, to ich związek może przetrwać naprawdę długo. Byli sobie pisani. I na to akurat wpływu nie miał nikt.
- Ładnie razem wyglądają. - Z zamyślenia wyrwał ją lekko ochrypnięty głos, w czym znacznie pomogły jej perfumy właściciela owego głosu, które pobudzały jej zmysły.
- Masz rację Mal... Draco. - Zerknęła na niego ukradkiem, zagryzając delikatnie swoją dolną wargę. Nie mogła się przyzwyczaić, że zwraca się do niego po imieniu, a nie po nazwisku. Wszelkie wyzwiska wykluczyli już jakiś czas temu. - Widzę, że Ron porwał Ci partnerkę.
- I tak znalazłem o wiele lepsze towarzystwo. - Spojrzał na nią uważnie, by po chwili uśmiechnąć się pod nosem.

***
 

- Co planujesz robić po zakończeniu szkoły?
- Chciałabym odnaleźć swoich rodziców. A potem... Może praca w Mungu? Lubię pomagać innym - rzuciła spokojnie, czując jak pomimo wszystko zaszkliły się jej powieki. Wątpiła w to , że odnajdzie swoją rodzinę. Nie udało jej się to przez cały rok, nie wierzyła w nagły cud.
- Odnajdziesz ich, gdy przestaniesz robić to na siłę. Tak już często jest. - Blondyn przechylił delikatnie głowę w bok, by móc przyjrzeć się dziewczynie. Z jednej strony była cholernie waleczna, a z drugiej taka krucha, co go w pewien sposób dotykało. Sam od niedawna mógł być naprawdę sobą, więc ciągle się poznawał. Westchnął cicho, po czym upił niewielki łyk ognistej.
- A Ty co planujesz? - Nagle wesoły głos dziewczyny rozniósł się po dormitorium młodego Malfoya. Był pewien, że lada moment może się rozpłakać, a jednak tak szybko zapanowała nad sobą i zachowywała się jakby nigdy nic.
- Ministerstwo. Nic innego nie znajdę. - Zamiast w Hermionę, wlepił swój wzrok w zdjęcie, które stało na kominku. Była na nim Narcyza, która beztrosko uśmiechała się i machała. Odkąd Lucjusz siedział w Azkabanie była taka przez cały czas, co Draconowi naprawdę się podobało.
- Będę się już zbierać. Rona dotkną wyrzuty sumienia i będzie mnie szukał. - Młoda czarownica zaśmiała się pod nosem, po czym wstała na równe nogi z wygodnego fotela i wygładziła materiał sukienki, którą miała na sobie tego wieczoru, uśmiechając się pod nosem. Kompletnie nie przypominała żadnej z tych, które nosiła wcześniej i jakie noszono na bale w szkole, bo przede wszystkim była krótka. - Jeśli mam być szczera to nie myślałam, że połowę mojej ostatniej nocy z w Hogwarcie spędzę w Twoim towarzystwie. - Spuściła na kilka sekund wzrok, by wziąć głębszy oddech. - I podobało mi się to.
- Nie nadajesz się do pracy w Mungu - rzucił zdecydowanym głosem, podchodząc do niej. - Książki. Rób cokolwiek związanego z nimi. Pasują Ci. - Posłał jej jeden ze swoich uśmiechów, którymi zazwyczaj przekonywał innych do swoich racji, po czym sam zrobił coś, czego nie spodziewałby się po sobie. Po prostu zaczesał jeden kosmyk włosów dziewczyny za jej ucho, powodując tym samym, że je policzki lekko się zaróżowiły.
- Draco, ale... - Nawet nie dokończyła, bo nagle poczuła na swoich wargach nacisk, spowodowany przyciśnięciem do nich innych warg. I wcale jej to nie przeszkadzało, bo chętnie to odwzajemniła. Nagle nie liczyło się dla niej to , że ktoś może ją szukać, a to, że przez chwilę czuła się jak w swojej idealnej bajce, gdzie zwyciężyło jednak dobro. Zapomniała w tym momencie nawet o latach wyzwisk, które ostatecznie mu wybaczyła, ale gdzieś głęboko w sercu to nadal siedziało. Nie panowali nad czasem, bo nie liczył się dla nich. Oboje tylko wiedzieli, że podczas tej nocy Hermiona Granger oddała Draconowi Malfoyowi najcenniejsze, co ma każda kobieta na świecie i czego nie może odzyskać. Oddała mu się cała po jednym wieczorze, podczas którego po prostu rozmawiali. Oddała się swojemu byłemu wrogowi całą duszą i ciałem. I nikt jej do tego nie namawiał. Tyle, że każda bajka w którymś momencie musi się skończyć. Na tą również przyszedł czas. Wystarczył tylko jeden poranek.

 ___________________________________________________________

Jest i prolog, który leżał jakiś czas schowany w głowie, a przelany całkiem niedawno.
Liczę na szczere komentarze. Nie publikuję tego, by czytać same cukierkowe komentarze, gdy prawda jest całkiem inna.
Do następnej notki! :*

9 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe i fajnie się czyta! :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Prolog jak to zwykle prolog nic nie mówi, a ma na celu wprowadzić w historię.
    Naprawdę jest długi co mi się podoba, bo zwykle dwa zdania, a ja czegoś takiego nie lubię.
    A więc ogółem super i czekam na pierwszy rozdział :)
    @sellywings x

    OdpowiedzUsuń
  3. No to czekamy na pierwszy rozdział ! *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju prolog cudowny *.*
    Świetnie wprowadza w opowiadanie i cos tak sądzę że będę tu stałą czytelniczką :)
    Do następnego! ♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam szczerze, że mi się podobało, a nawet nie przepadam za tym pairingiem. Kto wie, może mnie jeszcze przekonasz!
    Jedyne co rzuciło mi się w oczy to "(...) a ona nawet nie próbowałaby się tłumaczyć, gdyż tylko winny się tłumaczy, co on tłumaczyłby sobie całkowicie inaczej." ;) Trzy powtórzenia w jednym zdaniu trochę ranią oczy ;-; Nie mnie jest wypowiadać się o takich rzeczach, bo sama robię wiele błędów stylistycznych, aczkolwiek to taka mała rada ode mnie, o~ Nie bij ;___;
    Jednak zainteresowało mnie, naprawdę (jak wszystko co wyjdzie spod Twojego... pióra?)! Miej to na uwadze ♥

    @topplinson

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zacznę od Twojego szablonu, w którym się po prostu zakochałam, haha, jest cudowny! ♥
    A teraz przejdę do rozdziału... Prolog, jak to prolog za wiele nie mówi i czekam na rozwinięcie akcji. :)
    Jedyne, co mnie razi w oczy, to ich pocałunek, ughy. Nie lubię, kiedy tak szybko się do siebie przyklejają. Denerwuje mnie to nawet, kiedy między nimi zrodzi się pocałunek w dziesiątym rozdziale, no za szybko, no! Haha, wybacz, takie uprzedzenie. >.<
    No, ale do rzeczy: prolog mnie mimo wszystko zaintrygował i zaciekawił, także czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział. :D

    Życzę Ci dużo weny, Charlie. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm...Prolog jest dość niespodziewany, ale to moim zdaniem dobrze. W świecie HP przyda się coś nowego ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam ;D
    Bardzo ładny prolog, trochę nietypowy, ale mi to absolutnie nie przeszkadza. Bo chętnie poczytam coś nowego ;D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń